Sprawa
dotyczy oczywiście głośnej reklamy Plusa porównującej prędkość transmisji
danych, o której pisałem tutaj, tutaj i tutaj. Korzystne rozstrzygnięcie miało
pewnie wpływ na decyzję o powrocie do porównania w reklamie – nowy spot TV
można obejrzeć na portalu telepolis.pl
Niepublikowane
(dotąd!) postanowienie Sądu Apelacyjnego w Warszawie publikuję poniżej. Sąd
Apelacyjny trochę bardziej rozwinął się w uzasadnieniu niż sąd I instancji i w
uzasadnieniu jest kilka „momentów”.
W
pierwszej kolejności Sąd słusznie dopuścił możliwość porównania internetu
stacjonarnego i mobilnego dochodząc do wniosku, że służą temu samemu celowi.
Szybkość
internetu została uznana za istotną cechę usługi, przy czym Sąd podkreślił, że
„ogólne podkreślenie faktu szybszego łącza, bez odwołania się do konkretnych
pakietów usług, ich ceny, nie ma charakteru informacji, która mogłaby sama w
sobie, skłonić klienta do wyboru promowanego produktu”. Ciekawe, bo
prowadzi do wniosku, że reklama nie mogła zostać uznana za czyn nieuczciwej
konkurencji nawet, jeśli by wprowadzała w błąd.
Sąd podkreślił też znaczenie odesłania do strony internetowej, która
umożliwia uzyskanie szczegółowych informacji o teście prędkości wykorzystanym w
reklamie.
In minus należy skomentować analizę reklamy w świetle art. 16 ust. 1 pkt 1
uznk (więcej na ten temat tutaj), jak też odwołanie się do starej dyrektywy o
reklamie porównawczej i reklamie wprowadzającej w błąd.
Poniżej screen ze wspomnianej reklamy TV zamieszczonej na telepolis.pl
Postanowienie
Sądu Apelacyjnego w Warszawie (publikowane
w całości- jedynie bez orzełka, treść otrzymana od Sądu Apelacyjnego w
Warszawie w trybie dostępu do informacji publicznej)
I ACz 2329/13
POSTANOWIENIE
Dnia 30 grudnia 2013 r.
Sąd
Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny
w
składzie następującym:
Przewodniczący:
SSA Marzena Konsek - Bitkowska
Sędziowie: SA Edyta Jefimko (spr.)
SO Joanna Zaporowska (del.)
po
rozpoznaniu w dniu 30 grudnia 2013 r. w Warszawie
na
posiedzeniu niejawnym
sprawy z wniosku (…) S.A. z siedzibą w
W.
z udziałem (…) sp. z o.o. z siedzibą w W.
o zabezpieczenie roszczenia
na skutek zażalenia uprawnionego
na postanowienie Sądu Okręgowego w
Warszawie z dnia 23 września 2013 r. sygn. akt XVI GCo 204/13
p o s t a n a w i a:
- oddalić zażalenie;
- zasądzić od (…) S.A. z siedzibą w W. na rzecz (…) spółki z. o.o. z siedzibą w W. kwotę 1 800 (tysiąc osiemset) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu zażaleniowym.
Uzasadnienie
Postanowieniem z dnia 23 września
2013 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił wniosek (…) S.A. w W. o zabezpieczenie
roszczenia przeciwko (…) Sp. z o.o. w W. o zaniechanie naruszeń zasad uczciwej
konkurencji oraz praw ochronnych na znak towarowy „(…)”, polegających na
rozpowszechnianiu reklam dotyczących świadczonych przez zobowiązanego usług
telekomunikacyjnych w zakresie dostępu do Internetu, zawierających stwierdzenie
„(…)”, w tym reklamy telewizyjnej, reklamy w Internecie oraz druków reklamowych
zawierających powyższe sformułowanie poprzez zakazanie obowiązanemu
rozpowszechniania reklam o podanej treści i formie. W ocenie Sądu Okręgowego
uprawniony nie uprawdopodobnił, ani naruszenia prawa ochronnego do znaku
towarowego „(…)” ani też w zakresie naruszenia zasad uczciwej konkurencji. W
uzasadnieniu postanowienia wskazano, że treść reklamy nie jest w stanie wywołać
u potencjalnego odbiorcy błędu, który mógłby decydować o wyborze produktu
obowiązanego. Nadto obowiązany używając kwestionowanego sformułowania,
powołuje się na test szybkości łącza internetowego przeprowadzony przez portal
(…) przy czym informacje odnośnie rankingu prędkości i jego źródła zamieszcza
każdorazowa w przekazie reklamowym.
Zażalenie na wyżej wskazane
postanowienie wniósł uprawniony domagając się jego zmiany poprzez uwzględnienie
wniosku. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił naruszenie art. 16 ust. 3 pkt. 2 i 7
ustawy o zwalczeniu nieuczciwej konkurencji oraz art. 296 ust. 1 pkt. 1 w zw. z
art. 296 ust. 2 pkt. 3 prawo własności przemysłowej, a także art. 730 i art.
7301 k.p.c.
W odpowiedzi na zażalenie obowiązany
wniósł o jego oddalenie.
Sąd Apelacyjny zważył co następuje:
Zażalenie nie zasługuje na
uwzględnienie.
Powołane we wniesionym przez
uprawnionego środku zaskarżenia zarzuty należy uznać za nietrafne. Uprawniona
spółka wniosła o zabezpieczenie dwóch odrębnych roszczeń, które wiązała z
działaniem obowiązanego polegającym na rozpowszechnianiu reklamy zawierającej
sformułowanie „(…)”. Po pierwsze we wniosku podniesiono, że zakwestionowany
przekaz reklamowy narusza zasady uczciwej konkurencji. Po drugie, zarzucono
obowiązanemu, że bezprawnie posługuje się znakiem towarowym uprawnionego.
Rozstrzygnięcie co do dopuszczalności reklamy rozpowszechnianej przez
obowiązanego, implikuje ocenę roszczenia sformułowanego w oparciu o
przepisy prawa własności przemysłowej. Skuteczność reklamy porównawczej może
wymagać identyfikacji towarów bądź usług konkurenta przez odniesienie się do
jego znaku towarowego, którego ten konkurent jest właścicielem. Takiego rodzaju
użycie znaku, nie jest naruszeniem wyłącznego prawa, o ile jest dokonywane przy
poszanowaniu warunków wynikających z obowiązujących przepisów prawa. Powyższe
stanowisko zostało bezpośrednio wyrażone przez prawodawcę europejskiego w
motywach dyrektywy 97/55 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 6
października 1997 r. zmieniającej dyrektywę 84/450/EWG dotyczącą reklamy
wprowadzającej w błąd w celu włączenia do niej
reklamy porównawczej. Niewątpliwie reklamę usług obowiązanego, należy
zakwalifikować jako reklamę porównawczą. Obowiązany w celu wypromowania
własnego produktu odwołuje się bezpośrednio do rozpoznawalnej oferty rynkowej
uprawnionej spółki. Zarówno obowiązany jak i uprawniony świadczą usługi dostawy
sieci internetowej. Przy czym rozróżnienie na usług na dostawę Internetu
mobilnego oraz dostawę Internetu stacjonarnego, nie ma istotnego znaczenia.
Zarówno opcja
mobilna jak i stacjonarna może bowiem służyć temu samemu celowi i zaspokajać te
same potrzeby. Pomimo istnienia zauważalnych różnic w szybkości transferu oraz
dostępności, a także komfortu korzystania pomiędzy Internetem mobilnym i
stacjonarnym, nie można wykluczyć, że obecnie normalny, codzienny dostęp do
sieci internetowej wymagany przez przeciętnego użytkownika, może być zapewnione
przy wyborze każdej z tych opcji.
Przechodząc
do rozważań odnośnie stopnia uprawdopodobnienia roszczenia, należy wskazać, że
uprawniona spółka zarzuciła reklamie obowiązanego w szczególności nierzetelność
zawartych w niej informacji, co w konsekwencji prowadzi do wywołania błędnego
przekonania o oferowanej usłudze, a także sprzeczność reklamy z dobrymi
obyczajami. W ocenie uprawnionego, podważany przekaz ustawowy, naruszał art. 16
ust. 3 pkt. 2 i 7 ustawy o zwalczeniu nieuczciwej konkurencji. Dla
zaistnienia czynu nieuczciwej konkurencji określonego w art. 16 ust. 1 pkt 2
u.z.n.k. konieczne jest, aby dany przekaz reklamowy mógł kreować u jego
odbiorców wyobrażenia niezgodne z rzeczywistym stanem rzeczy (tj. fałszywe
wyobrażenia o rzeczywistości). Punktem ciężkości oceny naruszenia tego przepisu
jest analiza prawdziwości (zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy) wyobrażeń
odbiorców reklamy a nie zaś reklamy jako takiej. Taka ocena jest możliwa, o ile
wyobrażenia odbiorców reklamy są na tyle konkretne i precyzyjne, że mogą być
przedmiotem oceny w kategoriach prawdy lub fałszu. W rezultacie, jako
wprowadzającej w błąd nie można kwalifikować reklamy,
która kreuje jedynie pozytywne lub negatywne skojarzenia odbiorców, które
jednak nie przybierają formy weryfikowalnego poglądu na temat konkretnego
fragmentu rzeczywistości (por. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 25 maja 2012 r. I CSK 498/11).
Uprawniony zarówno we wniosku jak i we wniesionym środku zaskarżenia
koncentrował się na mylącym, w jego ocenie, przekazie wynikającym ze
sformułowania „(…)”. Oceniając od strony
semantycznej, wyrażenie którym posługuje się obowiązany sugeruje, że oferowana
przez niego usługa zapewnia wyższą szybkość transferu danych, niż ta dostępna w
ramach usługi uprawnionego. Przy czym obowiązany odwołuje się do konkretnego
testu szybkości, każdorazowo zamieszczając informacje odnośnie źródła
przeprowadzonego testu. Nie ulega wątpliwości, że cecha w postaci szybkości
transferu, ma obok ceny usługi zasadnicze znaczenie przy wyborze dostawcy
Internetu. Jednocześnie zorientowany, dobrze poinformowany klient przywiązuje
do wyżej wskazanego kryterium szczególną uwagę i co do zasady poddaje wnikliwej
weryfikacji treść oferty dostawcy dotyczącą przepustowości łącza. Zawarte w
podważanej reklamie sformułowanie jest lakoniczne i ogólne, nie odwołuje się do
konkretnego pakietu usług, co wynika z samego charakteru reklamy telewizyjnej i
internetowej, która jest przekazem zwięzłym i chwilowym. Jednocześnie jak już
wyżej wskazano, w treści reklamy wskazano wyraźnie podstawę zawartego w niej
hasła reklamowego. Potencjalny klient ma więc niczym nieograniczoną szansę
sprawdzenia wyników testu szybkości, zapoznania się z zastosowanymi przez
niezależny podmiot testujący kryteriami oraz uzasadnieniem rezultatów. Tym
samym na obecnym etapie postępowania nie można uznać, że uprawniony
uprawdopodobnił, aby przekaz reklamowy był nieprawdziwy. Wreszcie o ile
szybkość łącza ma istotne znaczenie przy wyborze dostawcy, ostateczna decyzja
determinowana jest również innymi, nie mniej istotnymi warunkami, takimi jak
cena usługi, czy powszechnie stosowane na rynku Internetu mobilnego limity
transferów. Dopiero po zestawieniu informacji odnoszących do wszystkich
wspomnianych wyżej elementów oferty, konsument posiada pełną wiedzę pozwalająca
na powzięcie ostatecznej decyzji. Ogólne podkreślenie faktu szybszego łącza,
bez odwołania się do konkretnych pakietów usług, ich ceny, nie ma charakteru
informacji, która mogłaby sama w sobie, skłonić klienta do wyboru promowanego
produktu.
Odnosząc się natomiast, do
zarzutu sprzeczności treści reklamy z dobrymi obyczajami, należy podkreślić, że
posłużenie się przez ustawodawcę klauzulą generalną "dobre obyczaje"
wymaga od sądu, aby w procesie stosowania prawa czynił ustalenia na podstawie
własnego uznania, ale nie abstrakcyjnie, tylko poprzez odwołanie do
okoliczności konkretnej sprawy, kierując się poczuciem dominującym w danej
społeczności, zwłaszcza w kręgach związanych z obrotem gospodarczym.
Sprzeczność reklamy z dobrymi obyczajami podlega ocenie sądu z punktu widzenia
jej: 1) treści, 2) motywów oraz 3) celu czynności konkurencyjnych. Naruszeniem
dobrego obyczaju w rozumieniu art. 16 ust. 1 pkt 1 u.z.n.k. jest stosowanie
reklamy o charakterze oczerniającym, w celu deprecjonowania konkurenta. Czyn
taki (oczernianie, deprecjonowanie) jest zbliżony do obrazy czci, która jednak
nie zagraża pozycji moralnej (osobistej) danego podmiotu, ale jego pozycji
komercyjnej. Podstawową cechą reklamy jest konieczność przekazywania informacji
o produkcie lub usłudze oraz zachęta do ich nabycia. Natomiast tym, co przede
wszystkim pozwala na odróżnienie reklamy od neutralnej informacji, jest zamiar
oddziaływania na klienta (odbiorcę produktu) w określonym z góry przez
reklamodawcę celu. Na gruncie art. 16 ust. 1 pkt 1 u.zn.k. nie jest przedmiotem
oceny dobry gust, czy wrażliwość artystyczna twórców reklamy, a jedynie
naruszenie poczucia zasad słuszności dominującej w danej społeczności pomiędzy
przedsiębiorcami prowadzącymi działalność gospodarczą. Natomiast cechą
charakterystyczna reklamy gospodarczej jest posługiwanie się superlatywami w
celu wyeksponowania zalet reklamowanej oferty (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 22 lutego 2011 I ACa 667/10).
W przedmiotowej sprawie nie można mówić o uprawdopodobnieniu naruszenia
powołanego wyżej przepisu. Podkreślenie szybkości łącza w relacji do
przepustowości oferowanej przez uprawnionego, nie stanowi naruszenia dobrych
obyczajów rynkowych. Przedstawia wyłącznie istotną cechę promowanej usługi,
wskazując na jej przewagę nad produktem konkurencyjnym, co należy uznać za
powszechny i szeroko stosowany w praktyce zabieg marketingowy. Istotą i celem
reklamy jest bowiem przedstawienie danego produktu, jako najlepszego w danym
segmencie rynku.
Brak uprawdopodobnienia roszczenia o
zaniechanie czynu nieuczciwej konkurencji w postaci niedopuszczalnej reklamy
porównawczej, czyni bezprzedmiotowym rozważanie roszczeń z prawa ochronnego do
znaku towarowego uprawnionego, z przyczyn opisanych na wstępie niniejszego
uzasadnienia.
Mając na uwadze powyższe Sąd
Apelacyjny, na podstawie art. 385 k.p.c.
w zw. z art. 397 § 2 k.p.c.
orzekł jak w sentencji, orzekając o kosztach postępowania zażaleniowego w oparciu o art.
98 § 1 k.p.c.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz