deptak w jastrzębiej górze

deptak w jastrzębiej górze

piątek, 30 września 2011

Wyrok w sprawie Interflora (C-323/09) - kilka uwag nie na gorąco

Kilka uzupełniających uwag do wydanego 22 września br. wyroku w sprawie Interflora w zakresie ryzyka konfuzji, funkcji znaku oraz możliwości dochodzenia roszczeń na innych podstawach prawnych. W tekście link do niepublikowanego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie dot. słów kluczowych.

Stan faktyczny (na potrzeby analizy ryzyka konfuzji)
14      Interflora Inc., spółka założona w stanie Michigan (Stany Zjednoczone), prowadzi sieć doręczania kwiatów o zasięgu światowym. Interflora British Unit jest licencjobiorcą spółki Interflora Inc.
15      Sieć spółek Interflora Inc. i Interflora British Unit (zwanych dalej łącznie „Interflora”) składa się z kwiaciarni, w których klienci mogą złożyć zamówienia zarówno osobiście, jak i przez telefon. Interflora dysponuje także witryną umożliwiającą składanie zamówień przez internet, które wykonywane są przez członka sieci mającego siedzibę najbliżej miejsca doręczenia kwiatów. Adres głównej witryny internetowej to www.interflora.com. Z niej następuje przekierowanie na witryny właściwe dla poszczególnych krajów, jak na przykład www.interflora.co.uk.
(...)
17      M & S jest spółką prawa angielskiego będącą jednym z największych sprzedawców detalicznych w Zjednoczonym Królestwie. Prowadzi handel detaliczny szerokim asortymentem towarów oraz świadczy usługi zarówno poprzez sieć sklepów, jak i poprzez witrynę internetową www.marksandspencer.com. Usługi te obejmują m.in. sprzedaż i doręczanie kwiatów. Stanowi to działalność konkurencyjną w stosunku do działalności gospodarczej Interflory. Bezsporne jest bowiem między stronami postępowania przed sądem krajowym, że M & S nie wchodzi w skład sieci, którą prowadzi Interflora.
(...)
19      Reklama ta wyglądała w szczególności następująco:
„M & S Flowers Online
www.marksandspencer.com/flowers
Wspaniałe świeże kwiaty i rośliny
Przy zamówieniach złożonych do godz. 17.00 dostawa następnego dnia”
(„M & S Flowers Online
www.marksandspencer.com/flowers
Gorgeous fresh flowers & plants
Order by 5 pm for next day delivery”).

Ryzyko konfuzji

Odnośnie możliwości wprowadzenia w błąd Trybunał udzielił sądowi krajowemu następujących wytycznych:
51      Przeprowadzając badanie stanu faktycznego, sąd krajowy będzie mógł przede wszystkim dokonać oceny, czy uznaje się, iż właściwie poinformowany i dostatecznie uważny internauta wie na podstawie ogólnie znanych cech charakterystycznych rynku, że świadczona przez M & S usługa dostarczania kwiatów nie jest objęta siecią Interflory, ale – przeciwnie – konkuruje z nią, a następnie – przy założeniu, zgodnie z którym wydaje się, że brak jest takiej ogólnej wiedzy – czy reklama M & S pozwalała wspomnianemu internacie na zorientowanie się, że wymieniona usługa nie należy to wspomnianej sieci.
52      Sąd krajowy będzie mógł w szczególności wziąć pod uwagę okoliczność, że w niniejszej sprawie w skład sieci handlowej właściciela znaku towarowego wchodzi znaczna liczba detalistów cechujących się znaczą różnorodnością pod względem rozmiaru i profilu handlowego. Należy w istocie uznać, że w tych okolicznościach może być szczególnie trudne dla właściwie poinformowanego i dostatecznie uważnego internauty zorientowanie się przy braku wskazówek udzielonych przez reklamodawcę, czy do sieci tej należy czy nie należy tenże reklamodawca, którego reklama wyświetlana jest w odpowiedzi na zapytanie dokonywane z użyciem wspomnianego znaku towarowego jako wyszukiwanego hasła.
W powyższym fragmencie Trybunał założył, że przeciętny konsument może być wprowadzony w błąd przez reklamę M&S. Justice Arnold (brytyjski sędzia, który skierował pytania prejudycjalne do TS) zapewnie nie omieszka w swoim wyroku zawrzeć kilku cierpkich słów pod adresem Trybunału…

Nie znam brytyjskiego rynku „kwiatowego”, ale już z lektury uzasadnienia wynika, że TS doszedł do błędnych wniosków.  Jakie znaczenie ma fakt, że w skład sieci handlowej Interflory wchodzi wielu detalistów? Model biznesowy Interflory polega na tym, że zamówienia składane za pośrednictwem JEDNEGO portalu. Dlaczego konsument miałby pomyśleć, że popularna brytyjska sieć handlowa Marks&Spencer wchodzi w skład sieci Interflory, skoro niezależnie od niej się reklamuje?

Moim zdaniem należy przyjąć, że reklama M&S nie wprowadzała w błąd. Fakt, że w przypadku takiej treści reklamy TS wymaga zawarcia w reklamie M&S wskazówki odnośnie braku przynależności do sieci Interflory ewidentnie dowodzi brak znajomości zasad funkcjonowania wyszukiwarek przez sędziego Ilesica…

Zasadniczo uważam, że im bardziej znana marka reklamodawcy wykorzystującego cudzy znak towarowy, tym mniejsze ryzyko konfuzji. W niniejszej sprawie zarówno marka Interflora, jak i Marks&Spencer, były bardzo dobrze znane w UK - TS nie wziął tego faktu pod uwagę. Poza tym TS nie wziął pod uwagę, że jako linki sponsorowane wyświetlały się również reklamy Interflory - sąd brytyjski w pkt 30 wyroku z dnia 22 maja 2009 r. [2009] EWHC 1095 (Ch):
Jeżeli M&S i Interflora miałyby współpracować, równoległe wyświetlanie reklam nie miałoby sensu z biznesowego punktu widzenia...

Funkcje znaku

Max Schubert na swoim blogu, podobnie jak ja, nie wyraża entuzjazmu w związku ze sformułowaną przez TS definicją funkcji inwestycyjnej.

Zaproponowana przez TS definicja nie stanowi zmiany jakościowej dla uprawnionych z rejestracji. W mojej ocenie możliwe było przyjęcie definicji funkcji inwestycyjnej, które byłoby korzystne dla TM ownerów. W końcu istotą inwestycji jest poświęcenie nakładów finansowych i organizacyjnych w celu osiągnięcia korzyści w przyszłości. Inwestycja w znak towarowy, jego właściwe pozycjonowanie i działania promocyjne mające na celu zwiększenie jego rozpoznawalności mają prowadzić do tego, że będzie jednoznacznie wyróżniał od innych przedsiębiorców. Znak towarowy jest nośnikiem wyobrażeń o towarze, a w przypadku wyszukiwarek internetowych pełni niezwykle praktyczną rolę - umożliwia odszukanie jego właściciela w internecie. Nakłady ponoszone na reklamę w tradycyjnych nośnikach w wielu przypadkach służą temu, aby internauta dokonał zakupu online u właściciela znaku. Wykorzystanie znaku przez osobę trzecią prowadzi nie tylko do zmniejszenia spodziewanych przychodów (ogranicza liczbę osób odwiedzających stronę uprawnionego), lecz również do zwiększenia wydatków na reklamę z uwagi na wyższy koszt rezerwacji słów kluczowych przez uprawnionego z rezerwacji. Czyli inwestycja nie przynosi spodziewanych zysków…

Dla Trybunału nie stanowi to jednak problemu. Analizując możliwość stwierdzenia naruszenia prawa z rejestracji renomowanego znaku towarowego TS stwierdza wprost, że reklamodawca często czerpie „korzyść z charakteru odróżniającego i renomy tego znaku towarowego” (pkt 86 i 87 wyroku). Jednak odmowę uznania tego za sprzeczne z prawem Trybunał wywodzi z faktu, że użycie cudzego znaku następuje z uzasadnionej przyczyny, ponieważ prezentacja alternatywnych towarów lub usług jest zgodna z zasadami zdrowej konkurencji (pkt 91 wyroku).

Poza tym Trybunał nadal nie wyjaśnił czy i w jaki sposób używanie cudzego znaku jako słowa kluczowego może naruszyć funkcję gwarancji jakości i funkcję komunikacyjną. Nie doczekaliśmy się również definicji funkcji komunikacyjnej (chociaż nie spodziewałbym się tutaj rewelacji). Warto zauważyć, że funkcją inwestycyjną TS zajął się tylko z uwagi na fakt, że Interflora podniosła możliwość naruszenia tej funkcji (pkt 42 wyroku)…


Co z innymi podstawami prawnymi?

W omawianym wyroku Trybunał jednoznacznie przesądził fundamentalną kwestię – użycie cudzego znaku towarowego jako słowa kluczowego jest co do zasady dopuszczalne. W konsekwencji trudno będzie przekonać sąd krajowy do przyjęcia przeciwnego poglądu (choc pewnie zależy do od sądu...).

W wyroku z dnia 25 listopada 2009 r., sygn. akt VI ACa 325/09 (niepubl.; uzyskaną w trybie dostępu do informacji publicznej treść wyroku zamieszczam pod postem) Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził, że użycie przez reklamodawcę frazy „centrum ja”, która stanowiła element firmy jego konkurenta, naruszało prawo do firmy i stanowiło reklamę sprzeczną z dobrymi obyczajami w rozumieniu art. 16 ust. 1 pkt 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Czy takie rozstrzygnięcie mogłoby zapaść również po 22 września 2011 r.? Wymagałoby to stwierdzenia, że użycie wspomnianej frazy było bezprawne i sprzeczne z dobrymi obyczajami, a przecież Trybunał orzekł, że zasadniczo można posługiwać się znakiem konkurenta jako słowem kluczowym.

Sąd krajowy nie jest oczywiście związany wyrokiem Trybunału na gruncie uznk czy kodeksu cywilnego. Jednak trudno wyobrazić sobie sytuację, w której wszystkie wydziały w Polsce przyjmowałyby całkowicie odmienną linię orzeczniczą od Sądu Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych (który, chcąc nie chcąc, musiałby zastosować się do wskazówek TS)… Z drugiej strony byłaby to drastyczna zmiana w orzecznictwie, bo argumentacja zawarta w poniższym wyroku Sądu Apelacyjnego znajduje odzwierciedlenie w licznych wyrokach i wypowiedziach doktryny. Może nie być łatwo zrozumieć, dlaczego akurat w wyszukiwarce mozna korzystać z cudzej renomy...

W przypadku takim jak reklama M&S nie mamy do czynienia też z reklamą porównawczą (zob. pkt 106-107 opinii Rzecznika Generalnego w sprawie Google). Chociaż w innych przypadkach treść reklamy może prowadzić do przeciwnych wniosków.

A teraz zapowiadany wyrok. 


Sygn.akt VI ACa 325/09
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 25 listopada 2009 r.
Sąd Apelacyjny w Warszawie Wydział VI Cywilny
w składzie:
Przewodniczący - Sędzia SA         - Marzena Miąskiewicz
Sędzia SA                                         - Jerzy Paszkowski (spr.)
Sędzia                                               - Ksenia Sobolewska - Filcek
Protokolant                           sekr. sadowy Ewelina Murawska

po rozpoznaniu w dniu 25 listopada 2009 r. w Warszawie
na rozprawie
sprawy z powództwa J. G. i I. W. – W.
przeciwko W. T.
o zakazanie czynów nieuczciwej konkurencji, naruszania prawa do firmy i zapłatę
na skutek apelacji powódek od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie
z dnia 16 października 2008 r., sygn.akt XX Gc 263/08
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Okręgowemu w Warszawie do ponownego rozpoznania pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego.

Uzasadnienie
Wyrokiem z dnia 16 października 2008 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo J. G. i I. W.-W. prowadzących działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej pod firmą „Centrum - Ja" s.c. skierowane przeciwko W. T. Instytut Zdrowia Psychicznego i Rozwoju INZPIRO o zakazanie dokonywania czynów nieuczciwej konkurencji przez naruszania prawa do firmy polegających na wykorzystywaniu w reklamach w wyszukiwarkach internetowych łącznie stosowanych słów „centrum" i „ja", ponadto o:
 -    zasądzenie od pozwanego kwoty 10.000 złotych na cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej, to jest na rzecz Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia z siedzibą w Warszawie,
-     nakazanie pozwanemu opublikowania w terminie dwóch tygodni od daty uprawomocnienia się orzeczenia w dzienniku Rzeczpospolita na stronach redakcyjnych, oświadczenia o wymiarach, co najmniej 1/4 strony i następującej treści: „Przedsiębiorca W. T. działając pod nazwą Instytut Zdrowia Psychicznego i Rozwoju Osobowości INZPIRO W. T. z siedzibą w Warszawie przeprasza Panią J. G. i I. W. – W. za to, że wykorzystując w reklamie internetowej nazwę „Centrum-Ja" dopuścił się czynów nieuczciwej konkurencji oraz naruszył ich prawo do firmy „Centrum-Ja". Z tego powodu W. T. wyraża szczere ubolewanie",
-          zasądzenie od pozwanego na rzecz powódek kosztów postępowania sądowego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.
            Sąd Okręgowy ustalił, że w dniu 28 lipca 2006 roku powódki I. W. – W. oraz J. G. zawarły umowę spółki cywilnej. Celem działalności spółki było prowadzenie działalności gospodarczej, w § 2 przedmiotowej umowy określono, iż nazwa spółki brzmi: „Centrum-Ja spółka cywilna"
      W 2007 roku powódki zaobserwowały, iż pozwany konstruuje swoje reklamy w wyszukiwarce Google w taki sposób, iż po wpisaniu dwóch słów „Centrum" i „Ja", które łącznie stanowią firmę powódek pojawia się odnośnik reklamowy do strony internetowej pozwanego.
      Powódki wezwały pozwanego za pośrednictwem poczty elektronicznej w dniu 14 maja 2007 roku do wycofania firmy „Centrum-Ja” z listy słów kluczowych adword oraz innych reklam pozwanego.
            Pozwany w odpowiedzi na maila powódek i na kolejne pisma wzywające do zaprzestania dokonywania czynów nieuczciwej konkurencji, do zamieszczenia w prasie stosownego ogłoszenia o dokonywanych naruszeniach, zapłaty odszkodowania i stosownej kwoty na cel społeczny, odmówił spełnienia tych żądań uznając je za całkowicie bezpodstawne. Zdaniem pozwanego jego przedsiębiorstwo nie popełniło wobec powódek czynu nieuczciwej konkurencji - nazwa „Centrum-Ja” nie była wykorzystywana w akcji reklamowej pozwanego w żaden sposób. Ponadto pozwany wskazał, iż dysponuje dowodami, że powódki we własnej akcji promocyjnej użyły dla zaprogramowania wyszukiwarki terminu psychoterapeuci.pl zastrzeżonego wyłącznie dla pozwanego - po to, aby przechwycić jego klientelę. Zdaniem pozwanego nie narusza on zasad nieuczciwej konkurencji, ponieważ w wyniku posłużenia się przez pozwanego słowami „centrum" i, „ja" klienci nie są wprowadzeni w błąd podczas procesu wyszukiwania w przeglądarce Google. W przypadku wpisania kombinacji tych słów nie wyświetla się tylko oferta pozwanego zamiast oferty powódek, ale wyświetlają się obie oferty. Tym samym klient ma praw wyboru pomiędzy dwiema ofertami pozwanego Ponadto pozwany zakwestionował prawidłowość wysokości roszczeń żądanych przez powódki tytułem zadośćuczynienia
Powyższych ustaleń Sąd dokonał na podstawie odpisu umowy spółki powódek i korespondencji prowadzonej między stronami, których prawdziwości żadna ze stron nie kwestionowała, a ponadto na podstawie zeznań świadka J. Ł., którym dał wiarę w całości.
W ocenie Sądu Okręgowego powództwo nie zasługuje na uwzględnienie, albowiem pozwany nie mógł naruszyć zasad nieuczciwej reklamy oraz zasad nieuczciwej konkurencji, skoro nie wykorzystywał wyszukiwarki internetowej Google w celu eliminacji odnośnika reklamy powódek. Internetowa reklama, zarówno powoda jak i pozwanego mogły się wyświetlać niezależnie od siebie poprzez wypisanie słów kluczowych. Zdaniem Sądu słowa kluczowe mogą być do siebie zbliżone, albo wręcz takie same, bowiem, istotą wyszukiwarki internetowej jest właściwość wyszukiwania zbliżonych do siebie (poprzez słowo kluczowe) ofert różnych podmiotów gospodarczych. Powyższe działanie nie może naruszać zasad nieuczciwej konkurencji.
Ponadto Sąd uznał, iż powódki nie wykazały, że pozwany naruszył prawo do nazwy firmy powódek. Użyte przez pozwanego słowa „centrum" i, ja" stanowią, bowiem słowa powszechnie używane. Ponadto za prawidłowe Sąd uznał, twierdzenie, że słowa „centrum" i „ja" są słowami o podstawowym znaczeniu z punktu widzenia nauki psychologii. Powódki nie udowodniły, iż pozwany posługiwał się nazwą „Centrum-Ja", a tylko takie działanie mogłaby stanowić naruszenie zasad nieuczciwej konkurencji.
Sąd uznał, że w przedmiotowej sprawie pozwany zamieszczając w swojej liście słów kluczowych, słowa „centrum" i „ja" niepisane łącznie - tak jak brzmi nazwa przedsiębiorstwa powódek - nie naruszył zasad nieuczciwej konkurencji i reklamy. Tym samym żądanie zaspokojenia roszczeń powódek przez pozwanego są bezzasadne. O kosztach procesu Sąd rozstrzygnął na podstawie art.98 kpc.
Apelację od tego wyroku wniosły powódki zarzucając mu:
1.      naruszenie prawa materialnego w postaci art.4310 kc poprzez przyjęcie, że nie jest działaniem zagrażającym prawu do firmy powódek działanie polegając na używaniu wyrażenia nieznacznie różniącego się od części firmy powódek, to jest używaniu łącznie słów „centrum” oraz „ja” bez rozdzielającego je myślnika,
2.      naruszenie prawa materialnego w postaci art. 3 ust. 1 oraz art. 16 ust. 1 pkt 1 i pkt 2 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (tekst jednolity - Dz. U. nr 153 poz. 1053 z 2003 roku ze zmianami) poprzez uznanie, iż wykorzystywanie w wyszukiwarkach internetowych części firmy innych przedsiębiorców w celu ukazania swojej oferty w analogicznych usługach jest dopuszczalne, jeżeli nie wiąże się to z eliminacją właściciela danej witryny internetowej;
3.      naruszenie przepisów postępowania w postaci art.236 kpc poprzez ustalenie stanu faktycznego za pomocą zeznań świadka J. Ł., który zeznawał na okoliczności, które wykraczały poza tezę dowodową określoną w postanowieniu Sądu Okręgowego o dopuszczeniu dowodu z zeznań tego świadka;
4.      naruszenie przepisów postępowania w postaci art. 278 § 1 kpc poprzez ustalenie, iż słowa „centrum" oraz „ja" są słowami o podstawowym znaczeniu z punktu widzenia nauki psychologii jedynie na podstawie twierdzeń pełnomocnika pozwanego oraz zeznań świadka J. Ł., który dodatkowo nie posiadał żadnych kompetencji z zakresu psychologii, w sytuacji, gdy pozwany, aby udowodnić twierdzenie, iż słowa „centrum" oraz „ja" są słowami o podstawowym znaczeniu z punktu widzenia nauki psychologii powinien był zgłosić wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa, co do powyższych okoliczności, gdyż stanowią one niewątpliwie wiadomości specjalne;
5.      naruszenie przepisów postępowania w postaci art. 233 § 1 kpc poprzez oparcie orzeczenia jedynie na twierdzeniach pozwanego i zeznaniach świadka J. Ł. bez wszechstronnego rozważenia całości zebranego materiału dowodowego.
             Przy tak określonych zarzutach powódki wnosiły o zmianę zaskarżonego wyroku i orzeczenie zgodnie z żądaniem określonym w pozwie z zasądzeniem kosztów procesu za obie instancje, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu.
                        Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
             Apelacja powódek zasługuje na uwzględnienie:
             Zasługują na uwzględnienie zarzuty powódek w zakresie naruszenia prawa materialnego.
             Naruszenie art.4310 kc polega na tym, że Sąd pierwszej instancji uznał, że działanie pozwanego polegające na używaniu wyrażenia nieznacznie różniącego się od firmy powódek tylko myślnikiem nie jest działaniem zagrażającym prawu do firmy.
        Powódki wbrew twierdzeniom pozwanego są przedsiębiorcami w rozumieniu art.433 i 55 kc i jako tacy zgodnie z treścią art.432 kc mogą działać pod firmą. Firma powódek odróżnia się dostatecznie od firm innych przedsiębiorców prowadzących działalność na tym samym rynku. Okoliczności tej nie zmienia fakt, że składa się ona z słów powszechnie używanych. Łącznie stosowane nie mają żadnego logicznego znaczenia, jednak łączne ich zestawienie nabiera fantazyjnego znaczenia, stanowi o ich oryginalności i sprawia, że mają one cechę dostatecznie odróżniającą od firm innych przedsiębiorców i może stanowić firmę powódek – osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej (patrz wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 14 marca 2006 roku I ACa 2057/05 LEX nr 196072 - firma jest prawem podmiotowym bezwzględnym, skutecznym erga omnes i przysługującym każdemu przedsiębiorcy także tym osobom fizycznym, które prowadzą działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej. Przy czym prawo do firmy powstaje z chwilą wpisania przedsiębiorcy do ewidencji działalności gospodarczej, a w każdym razie z chwilą użycia firmy po raz pierwszy w obrocie gospodarczym).
Nie można podzielić poglądu pozwanego, iż naruszenie prawa do firmy może nastąpić poprzez posługiwanie się jej pełną nazwą, albowiem może to nastąpić w razie używania przez nieuprawnionego nie tylko pełnej nazwy, ale i jej części, jeżeli ta część spełnia w sposób wystarczający funkcję indywidualizującą osobę prawną, która umożliwia jednoznaczną identyfikację tej osoby i jej odróżnienie od innych podmiotów, dlatego, że tworzące część nazwy oznaczenie ma samo w sobie dostateczną moc dystynktywną (patrz Wyrok Sądu Najwyższego z 28 października 1998 roku II CKN 25/98 OSNC 1999/4/80, Biul.SN 1999/2/6, M.Prawn. 1999/4/35, Pr.Gosp. 1999/6/4). W niniejszej sprawie pozwany w zestawie słów kluczowych w wyszukiwarce Google używał firmy powódek bez myślnika pozostawiając charakterystyczne połączenie słów „centrum” i „ja”.
            Trafny jest też zarzut apelacji dotyczący błędnego uznania przez Sąd Okręgowy, że wykorzystywanie w wyszukiwarkach internetowych części firmy innych przedsiębiorców w celu ukazania swojej oferty w analogicznych usługach jest dopuszczalne, jeżeli nie wiąże się to z eliminacją właściciela danej witryny internetowej.
            Z poglądem tym nie można się zgodzić. Pozwany poprzez użycie firmy powódek korzysta z określonej renomy tej firmy, bazy klientów ją znających i kojarzących z określoną działalnością i w ten sposób umożliwia sobie dotarcie (poprzez zabieg polegający na użyciu firmy powódki, jako słów kluczowych w swojej domenie internetowej) do większej liczby potencjalnych klientów. Klienci ci chcąc dotrzeć do danych firmy powódek i wpisując ją w wyszukiwarce przy okazji natrafiają na ofertę pozwanego, mają możliwość zapoznania się z nią i mogą dokonać wyboru. W ten sposób pozwany wdziera się w klientelę powódek, przechwytując tę klientelę lub jej część.
            Posłużenie się bezprawne cudzą firmą i naruszenie prawa do firmy w reklamie powoduje, że jest to reklama sprzeczna z przepisami prawa, a dodatkowo niewątpliwie narusza dobre obyczaje w myśl art.6 kodeksu etyki reklamy, który nie jest źródłem prawa, lecz jest przydatny do oceny, jakie działania reklamowe godzą w dobre obyczaje. Powyższe stanowi naruszenie art.16 ust.1 pkt 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
            Reklamy pozwanego nie można natomiast zakwalifikować, jako wprowadzającej klienta w błąd albowiem brak dowodów na to, aby reklama ta wywoływała u klientów niezgodne z rzeczywistym stanem rzeczy wyobrażenie o usłudze lub możliwość podjęcia pod wpływem błędu decyzji dotyczącej nabycia usługi. Potencjalny klient wpisując firmę powódek w wyszukiwarce otrzymuje ofertę powódek i pozwanego. Obie strony mają wystarczająco odróżniające się firmy i precyzyjnie określają zakres swoich usług.
            Uzasadniony jest też zarzut naruszenia prawa procesowego poprzez ustalenie tylko na podstawie zeznań świadka, że składające się na firmę powódek słowa są kluczowymi w nauce psychologii. Do dokonania tego typu ustaleń niezbędna byłaby opinia psychologa nie zaś zeznania świadka, który z zawodu jest mechanizatorem rolnictwa i zajmuje się programowaniem komputerowym.
            Przyjęcie przez Sąd pierwszej instancji braku odpowiedzialności pozwanego za czyny nieuczciwej konkurencji spowodowało, że Sąd ten nie zajmował się roszczeniami powoda w zakresie zakazania dokonywania czynów nieuczciwej konkurencji, a w szczególności nie badał zasadności żądania zapłaty kwoty 10 000 złotych na cel społeczny i zasadności zamieszczenia żądanego przez powódki oświadczenia, co powoduje konieczność uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania z uwzględnieniem wskazówek wyżej podanych przez Sąd Apelacyjny.
            Z powyższych względów na podstawie art.386 § 4 kpc orzeczono, jak w sentencji wyroku.
 
 

3 komentarze: