deptak w jastrzębiej górze

deptak w jastrzębiej górze

czwartek, 29 listopada 2012

„Jedyne od Wedla” na cenzurowanym

Lotte Wedel wycofuje z rynku „Jedyne od Wedla” - swoją wersję ciastek z galaretką znanych na świecie pod nazwą jaffa cakes (u nas jednoznacznie kojarzonych z „delicjami”). Pierwotnym źródłem tej informacji, która gruchnęła 28 listopada 2012 r., był artykuł Wedel poślizgnął się na opakowaniach zamieszczony w Pulsie Biznesu (niestety, dostęp do artykułu jest odpłatny).
 
Artykuł w PB – w przeciwieństwie do pozostałych relacji prasowych – przytacza fragment postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia, w którym sąd:
-        nakazał „wycofania z obrotu na czas trwania procesu ciastek Jedyne od Wedla w dotychczasowych opakowaniach (…)”;
-        zakazał „używania w nazwy Jedyne od Wedla w odniesieniu do okrągłych ciastek z żółtobrązowym spodem i brązowym wierzchem zawierającym centralnie umieszczoną wypukłość (…)”;
-        „zakazać na czas trwania procesu używania dotychczasowych stosowanych opakowań ciastek Jedyne od Wedla, a także opakowań do nich podobnych”.
 
Wnioskodawca pojechał po całości, a sąd uwzględnił żądanie (w całości? na pewno w dużej części). Ciekawe, czy postanowienie określa jak wyglądają dotychczasowe opakowania… Zazwyczaj robi się to w sposób opisowy - w stylu:
-        na przedniej części opakowania przeważa kolor niebieski lub granatowy,
-        w centralnej części znajduje się biały napis przedstawiony fantazyjną czcionką imitującą odręczne pismo [do rozważenia konkretne wskazanie hasła „jedyne od Wedla”];
-        po prawej stronie (ew. również w innych częściach opakowania) przedstawione są zdjęcia lub wizualizacje znajdujących się w opakowaniu ciastek, w tym przedstawione w formie przekroju ciastka, jak również zdjęcia lub wizualizacje owoców lub innych produktów odpowiadających smakowi galaretki.

Jeżeli w podobny sposób zostało sformułowanie postanowienie, Lotte Wedel będzie miało znacznie (a raczej zbytnio) ograniczoną swobodę.

Nie można też wykluczyć, że pełnomocnicy wnioskodawcy podjęli odważną próbę sformułowania żądania z wykorzystaniem zdjęcia opakowania – ale orzeczenia sądu, których częścią byłby element graficzny, widziałem do tej pory w sprawach dot. znaków towarowych w XXII Wydziale - Sądzie Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych.

Ten drugi sposób jest niewątpliwie precyzyjny, przez co nie obciąża obowiązanego ponad miarę. Minusem jest jednak możliwość łatwego obejścia zakazu poprzez nieznaczną zmianę opakowania.

W każdym bądź razie wątpliwości budzi objęcie zakazem „podobnych” opakowań. Mogą być przecież mniej i bardziej podobne opakowania - i te mniej podobne mogą już nie wprowadzać w błąd. Postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia musi być precyzyjne i nie może przerzucać oceny stanu faktycznego na sąd orzekający w postępowaniu egzekucyjnym. A przede wszystkim w tej konkretnej sprawie posłużenie się określeniem „podobne” w mojej ocenie może obciążać obowiązanego ponad miarę.

Sprawa jest bardzo ciekawa, bo niejednoznaczna. Opakowania rzeczywiście są podobne, ale czy może być inaczej? Wedel używa granatu, bo jest to wiodący kolor w ich produktach. Na opakowaniach Wedla – np. czekolady, zazwyczaj pojawia się owoc symbolizujący nadzienie i kostka czekolady, również w postaci przekroju. Sąd pewnie zostanie zarzucony stertą opakowań słodyczy skonstruowanych wg podobnych zasad - jak trafi na kogoś na diecie, będzie ciężka sprawa… :)


Druga rzecz to fakt, że Delicje były produkowane przez Wedla. Znak słowno-graficzny „Delicje szampańskie” jest pisany wedlowską czcionką (jasne, że Kraft kupił znak od Wedla wraz z marką, więc trudno kwestionować jego używanie). Dlatego też skojarzenie Delicji z Wedlem będzie nadal nieuniknione. Czemu należałoby wykluczyć jakiekolwiek skojarzenia w drugą stronę? Skojarzenia z jakością będą uzasadnione, bo za część wrażeń smakowych związanych z Delicjami odpowiedzialna była wedlowska czekolada.

Sama nazwa „Jedyne od Wedla” – jak już wspominałem, budzi kontrowersje – ale czy rzeczywiście zakaz używania był uzasadniony? W końcu nazwa jest prawdziwa, a dodatkowo pozwala konsumentowi na przyjęcie, że Wedel nie ma nic wspólnego z Delicjami Szampańskimi (argument przeciwko zarzutowi wprowadzania w błąd). Ale tutaj wiele argumentów może kryć się np. w umowie, na podstawie której Kraft kupił markę Delicje Szampańskie.

W tej sprawie przedmiotem sporu nie jest przy tym dopuszczalność produkcji jaffa cakes o takim samym kształcie w opakowaniach o identycznych rozmiarach. Skojarzenia ze sporem Lindta z Terravitą są w tym przypadku nieuniknione.

Należy nadmienić, że sporze o zajączka wielkanocnego zasadnicze znaczenie zostało przypisane faktowi zamieszczenia na opakowaniu znaku producenta, co – zdaniem SN wykluczało ryzyko wprowadzenia w błąd.

Opisywane postanowienie na pewno nie oznacza końca wojny o delicje, jak (co prawda pytająco) głosi wyborcza.pl, lecz dopiero jej początek.

W chwili obecnej mamy zapewne do czynienia z postanowieniem sądu okręgowego, które jest natychmiast wykonalne, lecz na które obowiązanemu służy prawo do złożenia zażalenia do sądu apelacyjnego w ciągu 7 dni od doręczenia postanowienia (Lotte Wedel może wnosić również o wstrzymanie wykonalności postanowienia, co byłoby niezwykle pożądane w okresie przedświątecznym). Jazda obowiązkowa w takim przypadku to także wniosek o uzależnienie wykonania postanowienia od złożenia przez Kraft kaucji na zabezpieczenie roszczeń powstałych w wyniku wykonania postanowienia o zabezpieczeniu (wycofanie ciastek z obrotu będzie się wiązało z bardzo dużymi wydatkami i szkodą w postaci utraconych korzyści po stronie Lotte Wedel).

Postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia reguluje sytuację jedynie na czas trwania procesu. Ostateczne rozstrzygnięcie czeka nas w postępowaniu głównym, które zapewne potrwa kilka dobrych lat (nie obędzie się pewnie bez prof. Falkowskiego – w roli biegłego lub autora opinii prywatnej).

Na ostateczne rozstrzygnięcie w przedmiocie zabezpieczenia przyjdzie poczekać kilka miesięcy (szybkie przejrzenie kilku spraw z ostatniego roku z kilku apelacji podpowiada średnią 3 miesięcy).

[Edit]

Zadzwoniłem do Sądu Okręgowego w Warszawie i dowiedziałem się tyle: pozew Kraft Poland i LU Polska przeciwko Lotte Wedel wpłynął w lipcu 2012 r., był połączony z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia (nie uzyskałem informacji o udzieleniu zabezpieczenia).

W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie sygnatura postępowania w I instancji nic im nie mówi, czyli nie wpłynęło żadne zażalenie.

Może to oznaczać, że zabezpieczenie zostało udzielone przez inny sąd. Prawdopodobna jest akcja polegająca na złożeniu kilku wniosków o udzielenie zabezpieczenia i po uzyskaniu korzystnego rozstrzygnięcia – cofnięcie pozostałych, w tym złożonego wraz z pozwem w SO w Warszawie.

Nie można wykluczyć, że w tej sprawie mamy już do czynienia z zabezpieczeniem utrzymanym przez apelację.

Śledztwo trwa, złożę wnioski na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej i podzielę się rezultatami.

[Edit]

 


O co chodzi w zabezpieczeniu roszczeń?

Kilka słów wyjaśnień dla nie-prawników. Zabezpieczenie roszczeń jest uzyskać stosunkowo łatwo – konieczne jest spełnienie dwóch przesłanek:
-        uprawdopodobnienie roszczenia;
-        wykazanie interesu prawnego w udzieleniu zabezpieczenia.

Uprawdopodobnienie rozumie się samo przez się – to zdecydowanie mniej niż udowodnienie, które powinno mieć miejsce w postępowaniu głównym. W jednej z moich spraw sędzia wręcz stwierdził, że w postępowaniu zabezpieczającym dokonuje się oceny prima facie (czyli "na pierwszy rzut oka"). Coś jest na rzeczy, chociaż biorąc pod uwagę skutki takiego postanowienia sądy – najczęściej drugiej instancji – patrzą na sprawę trochę uważniej.

Interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia „istnieje wtedy, gdy brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub w inny sposób uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągnięcie celu postępowania w sprawie”. W tego rodzaju sprawach najczęściej wskazuje się, że straty dla marki i utrata klienteli będą nieodwracalne.

Dla postępowania zabezpieczającego charakterystyczne jest to, że postanowienie wydawane jest zazwyczaj bez możliwości zabrania głosu przez drugą stronę. Motywowane jest to szybkością postępowania – instrukcyjny termin na wydanie postanowienia to 7 dni (w praktyce często bywa to 2-3 tygodnie, szczególnie w Warszawie; poza stolicą zdarzają się przypadki wydania postanowienia nawet krócej niż w tydzień).

Wynik postępowania zabezpieczającego nie przesądza wyniku sporu głównego, ale czasami sąd apelacyjny w postanowieniu jest w stanie dość dokładnie przedstawić swój pogląd na sprawę – w takim przypadku trudno przekonać sąd niższej instancji do swoich racji w postępowaniu głównym (bo apelację będzie rozpoznawał ten sam sąd apelacyjny).

Bardzo ważna kwestia związana z postępowanie zabezpieczającym to możliwość dochodzenia naprawienia szkody wyrządzonej wykonaniem postanowienia w szeregu przypadków:
-        gdy wnioskodawca nie wniósł pozwu w wyznaczonym terminie;
-        gdy wnioskodawca cofnął pozew lub wniosek
-        w przypadku przegranej (czy to w razie oddalenia wniosku o udzielenie zabezpieczenia na skutek zażalenia, czy też w postępowaniu głównym).

Dlatego też czasem warto się zastanowić nad korzyściami wynikającymi ze stosunkowo łatwego uzyskania postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia w kontekście możliwych ryzyk wynikających z jego uchylenia (co wcale nie jest rzadkie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz